Lekkie zamieszanie od piątku miałam, stąd też brak notek, ale już nadrabiam zaległości...
Dietowo - NO COMENT!
porażka na całej linii, nie to że objadałam się, ale nie byłam w stanie zapewnić sobie 5 posiłków i jadłam nie to co chciałam niestety, w piątek na przykład kanapka u bratowej rano z serem żółtym, bo nic innego nie miała, potem do konca dnia prawie nic, w sobotę śniadanie ok, obiad też, a potem mnóstwo wina i nic poza tym, a w niedziele popełniłam rosół z makaronem i sałatę jarzynową, ale z jogurtem...
poza tym brak jakichkolwiek ćwiczeń, no takich sensu stricto, ale ruchu miałam mnóstwo, bolą mnie mięśnie o istnieniu których nawet nie wiedziałam, że mogą aż tak boleć....
nie przejmuj się, grudzień jest taki przewrotny, bo dużo też spotkań rodzinnych, mikołajki, święta, sylwester... jakoś damy radę i będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńInnego wyjścia nie ma :))) pewnie że damy radę :)
Usuńw najgorszym wypadku podgoni sie w styczniu :DDD