poniedziałek, 10 grudnia 2012

W końcu jestem

Niestety wypadł mi nieoczekiwany wyjazd służbowy, nie bardzo mi się to uśmiechało, ale jak mus to mus.
Atrakcją było to, że to mojego ukochanego miasta.
Minusem kolosalnym to, że moja dieta poszła się paść, nieregularne posiłki, konieczność udziału w bankietach i na obiadach czy kolacjach z kontrahentami nie sprzyjała diecie.
Ponadto już tak mam, że jak gdzieś wyjeżdżam i wiem, że nie będę miała możliwości jeść regularnie, najadam się na zapas, albo zawsze pod ręką mam jakiś batonik albo czekoladę, z uwagi na zbyt gwałtowne spadki cukru w organizmie

no i tak ponad kilogram do przodu jestem...
ale od dziś mimo tego poślizgu kontynuuję to co postanowiłam

a to fragment mojego ukochanego miasta - zdjęcia niestety nie moje, nie miałam czasu choćby jednego pstryknąć...

2 komentarze:

  1. ooo dobrze że jesteś bo ja się już zastanawiałam gdzie się podziewasz :D co do jillian to chyba ściągnęłam coś innego, tam są 3 filmy po około 40min ;o ale w sumie jest podpisane 30 Day Shred więc nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ja tez znalazłam tylko 3 filmy, a wydawało mi się - może niesłusznie, że na każdy dzień powinno być coś innego - sama nie wiem, muszę na spokojnie poszukać i się zorientować :)

      Usuń